Jak budować poczucie wartości u dziecka?

Artykuł Na podstawie podcastu:
Bardzo go chcemy dla siebie, bardzo chcemy go dla swoich dzieci. Dlaczego poczucie własnej wartości jest ważne? Od czego zależy? Skąd się to bierze? Co go karmi, a co naraża na szwank? No i wreszcie jak się ma do tego wszystkiego chwalenie, rywalizowanie i odnoszenie sukcesów?
artykuł Na podstawie podcastu
Mój gość:
Gosia Stańczyk
psycholożka, propagatorka rodzicielstwa bliskości. Mama trójki dzieci.

Co to jest poczucie własnej wartości?

Nie jest to na pewno niezniszczalny płaszcz, który chroni nas zawsze i wszędzie. Przychodzą momenty, kiedy myślimy o sobie źle, oceniamy się i jesteśmy dla siebie… mało łagodni. To wszystko jednak nie przekreśla poczucia własnej wartości. Jak możemy ją zdefiniować, jak sobie ją wyobrazić?

Podoba mi się definicja Petry Lindgren, autorki książki „Mów, słuchaj, zrozum”, w której pisze wiele o poczuciu własnej wartości i o dziecięcym poczuciu własnej wartości, o tym, jak je wspierać. Według niej poczucie własnej wartości składa się z tego, jak dobrze znamy siebie, czyli z wiedzy o sobie i akceptacji siebie. Czyli potrzebny jest kontakt ze sobą, dogłębne poznanie siebie – myślę, że rodzicielstwo dostarcza tych okazji wyjątkowo wiele.

No i ten drugi element to jest właśnie to, że bierzemy, przyjmujemy, akceptujemy to, co o sobie wiemy. To nie znaczy, że nie chcemy się rozwijać. To nie znaczy, że czasem nie bywamy niezadowoleni z tego, jak coś zrobiliśmy albo co powiedzieliśmy, ale generalnie akceptujemy ten stan, który jest teraz.

Gosia proponuje jeszcze jedną definicję, stworzoną przez Agnieszkę Stein, z którą pracowała nad książką „Zbudujmy sobie wioskę”.

Agnieszka mówi, że poczucie własnej wartości jest czymś, co wszyscy mamy, że jest czymś przyrodzonym człowiekowi, czymś, co wszyscy możemy mieć. Jest to pewnego rodzaju kontakt ze sobą, kontakt ze swoim źródłem, kontakt z tym, że z grubsza wszyscy jesteśmy okej. Natomiast może być tak, że czasem jest nam o tym kontakt łatwiej lub trudniej.

Poczucie własnej wartości u najmłodszych dzieci  

Wiedza o sobie i akceptacja tego, co wiem – jak to wygląda u najmłodszych dzieci? Z czym startują, z czego budują?

Dzieci rodzą się z takim nienaruszonym poczuciem własnej wartości. Bez wątpliwości, że mamy prawo do chodzenia po świecie, z nadzieją że inni ludzie będą chcieli wchodzić z nami w kontakt, że będą nas wspierać. Małe dzieci mają tego bardzo dużo. Są przekonane o tym, że warto się komunikować, że warto pokazywać, czego się chce i czego się potrzebuje.

W pierwszych latach życia, w zależności od tego, w jaki sposób opiekunowie reagują na komunikaty wysyłane przez dziecko, dzieci nabywają wiedzę o sobie, o tym, czy są sprawcze. Czy jak płaczę, to przyjdzie ktoś, kto mnie utuli, czy jestem w stanie zadbać o siebie. Poczucie własnej wartości u dziecka jest bardzo silnie związane z tym, co się dzieje w relacji z bliskimi, ważnymi dorosłymi.

Na czym polega moc poczucia własnej wartości?

Kiedy osiągamy stan samoświadomości połączony z akceptacją siebie, zyskujemy niezwykle ważne kompetencje. Oraz dużo nadziei. 

Poczucie własnej wartości jest taką mocą, która pozwala nam wracać do równowagi wtedy, kiedy przychodzi jakiś bodziec albo wydarzenie, które jakoś narusza nasz dobrostan. Pomaga nam mieć świadomość, że to, co mówią inni ludzie, jest nie tylko o nas, ale także o nich. Poczucie własnej wartości pomaga nam podejmować nowe wyzwania i mieć nadzieję, że możemy sobie poradzić. W ogóle bliska mi jest ta nadzieja. Pomaga nam mieć nadzieję.

Myślę też, że poczucie własnej wartości pomaga nam budować relacje. My, jako ludzie jesteśmy współzależni od siebie i to jest naturalne. Wiele naszych potrzeb jest związanych z relacjami, z byciem w relacjach z innymi ludźmi. W związku z tym nie da się osiągnąć takiego stanu, w którym to już nie będzie nam potrzebne. I wbrew pozorom – poczucie własnej wartości – pomaga nam korzystać ze wsparcia, pokazywać, że mamy z czymś trudność, przyznawać się do tego, że jesteśmy niedoskonali.

Proszenie o pomoc i zgoda na to, że nie jesteśmy jako rodzice wszechmocni, to bardzo ważny aspekt tego tematu. Tymczasem lęk przed oceną, potrafi skutecznie zniechęcić do sięgania po wsparcie. 

Wiele kobiet słyszy, że co to za kłopot poradzić sobie z jednym dzieckiem. Kiedyś to kobiety rodziły czworo. Generalnie trzeba ogarniać. Tak słyszą młode matki. W związku z tym ta obawa przed oceną nie bierze się z kosmosu, tylko być może wynika albo doświadczeń osobistych, albo po prostu tego, jak bardzo to radzenie sobie jest w naszej kulturze uważane za pożądane.

Choć poczucie własnej wartości nie wyklucza zranienia, a krytyka nadal może być trudna, to jednak nie odbiera nam całkowicie chęci do działania. Łatwiej jest nie „zlać się” z czyjąś opinią i wrócić do równowagi. 

Jak wspierać budowanie poczucia własnej wartości u dzieci?

Dzieci startują z nienaruszonym poczuciem własnej wartości. Jak tego stanu nie zepsuć, czym go karmić?

Ważne jest to, żeby budować taką atmosferę w domu, w relacji z dzieckiem, żeby ono wiedziało, że nasza miłość, nasza akceptacja nie jest uwarunkowana, nie jest zależna od tego, jak dobrze sobie dziecko radzi. 

Tutaj mam na myśli krytykę, ocenianie dzieci, utrudnianie im kontaktu ze sobą. Mówimy na przykład, że nie ma się co złościć, nie ma się co wstydzić, czyli blokujemy im kontakt z tym, co przeżywają. Albo pokazujemy, że to jest nieadekwatne. Jeśli tak robimy, to utrudniamy pierwszy i drugi element poczucia własnej wartości – utrudniamy im poznanie siebie i akceptację tego, co przeżywają, dzieci są zagubione.

Po pierwsze więc bezwarunkowa miłość i akceptacja oraz przyjmowanie emocji takimi jakie są. Co dalej?

Druga rzecz jest związana z tym, że czasem poświęcamy dzieciom dużo więcej uwagi, kiedy im wychodzi. Chwalimy je, chcąc motywować do tego, żeby powtarzały pewne zachowania. Reagujemy bardzo entuzjastycznie, kiedy spełniają nasze oczekiwania. To jest ten obszar związany z chwaleniem i nagradzaniem, który rodzicom trudniej przyjąć. Bo wszyscy jakoś wiemy, że ignorowanie, krytyka, ośmieszanie nie pomaga ludziom czuć się ze sobą dobrze.

Otóż to! Chwalenie wydaje się być prostym przepisem na budowanie poczucia własnej wartości, tymczasem nic bardziej mylnego…

Chcielibyśmy mieć wpływ na zachowanie dzieci i myślę, że nam o to chodzi. Ale czasem sama słyszę takie porady z lat 90., które padają w poradniach psychologiczno pedagogicznych są bardzo obecne i popularne. Na poczucie własnej wartości – co robić? Chwalić, chwalić, chwalić.

No i przychodzą ludzie i zastanawiają się, o co tu chodzi. Ja jej przecież mówię, że jest taka piękna, wyjątkowa. A ona mówi, że jest brzydka i nie może na siebie patrzeć. Takie entuzjastyczne oceny rodzą presję, pokazują, że wygląd jest niesamowicie ważny, sprawiają, że trudniej, a nie łatwiej się akceptować. 

I tak samo jest z tym, że my entuzjastycznie reagujemy, kiedy dzieci osiągają sukcesy i spełniają nasze oczekiwania. I to może być faktycznie tak, że dzięki temu dziecko zrobi coś jeszcze raz. Być może będzie całe życie tak robić. I czasem bywa tak, że napędzamy się, żeby całe życie robić różne rzeczy. Dużo, dużo, różnych rzeczy. Żeby udowodnić światu i sobie to, że jesteśmy warci, coś warci.

Pełni dobrych intencji, możemy zacząć budować u dzieci warunkową akceptację siebie. Pierwsza próba przyjdzie w czasie poszukiwanie aprobaty w grupie znajomych – byłoby pięknie, gdyby nasze dziecko nie czuło, ze musi cokolwiek udowadniać.

Jest jeszcze trzeci składnik, o którym warto pamiętać:

To jest dbanie o dobrostan. Dużo łatwiej jest nam dobrze o sobie myśleć, kiedy się dobrze mamy. Mam na myśli to, że dzieci są przemęczone, zestresowane i że warto po szkole zapewniać im odpoczynek.

Oczywiście ja nie chce generalizować, dzieci mają swoje pasje, mają zajęcia, na które uwielbiają chodzić. Ale tak ogólnie – po szkole, po przedszkolu dzieci potrzebują czasu, w którym mogą samo-stanowić o sobie, czyli mieć wpływ na to, co robią.

Widzę to w praktyce u mojej Zosi. Często po powrocie ze szkoły, miejsca pełnego hałasu, pośpiechu i wykonywania poleceń, zmyka do swojego pokoju, chwyta za komiks, albo bawi się w coś na swoich zasadach, w ciszy i spokoju. Potrzebuje takiej chwili, po której jest gotowa na resztę dnia. Bo poza relaksem, dzieci potrzebują bliskości, kontaktu z nami. Naszych uszu, wsparcia, dostępności. 

Poczucie własnej wartości a samoocena

Zorganizuj dziecku coś takiego, w czym ono poczuje się dobre, coś wygra, coś osiągnie, zdobędzie nagrodę. Plus sto punktów do poczucia własnej wartości. Prawda, czy fałsz?

To warunkowe – dziecko będzie o krok albo nawet wiele kroków bliżej warunkowej samooceny, czyli warunkowego poczucia własnej wartości. A nam chodzi o to bezwarunkowe. Ono jest cenne dlatego, że pozwala lubić siebie, uważać, że jest się wartym bycia w relacji i że jest się wartym sięgnięcia po wsparcie. Niezależnie od tego, jak nam się w życiu udaje i czy nam wychodzi.

Do mistrzostwa dąży się poprzez przyjemność. Bywają oczywiście momenty, kiedy trzeba skupić się na czymś, ćwiczyć i się pocić. Natomiast ja myślę, że małe dzieci są skłonne dążyć do mistrzostwa w tych obszarach, które sprawiają im przyjemność, frajdę. 

Dzieci nie potrzebują rywalizacji, żeby dobrze o sobie myśleć. Często właśnie rywalizacja sprawia, że wzrasta w dzieciach napięcie i nie wszystkie dobrze sobie z nią radzą. Są takie dzieci, dla których rywalizowanie będzie wiązało się z bardzo wysokim kosztem.

I dlatego wydobywamy teraz ten kawałek PWW niezależny od ocen, sukcesów, opinii i komplementów.

Zazwyczaj poczucie własnej wartości funkcjonuje jako taka pozytywna samoocena czy wysoka samoocena, a ta zależna jest od tego, co umiemy, jak nam się udaje, jak coś osiągamy. To, o czym mówimy dziś, to sedno, które nas wspiera w relacji ze sobą i innymi ludźmi.

Poczucie własnej wartości rodziców – wpływ na dzieci

Ile dzieciaki widzą, czują, obserwują? Co się dzieje, kiedy trudno nam akceptować siebie?

Bardzo ważny temat, dlatego że trudno jest dać dzieciom coś, czego my nie mamy. To jest moment, w którym potrzebujemy zająć się sobą jako rodzice, bo dzieci patrzą na nas. Trudno jest dawać drugiemu człowiekowi bezwarunkową akceptację, nie mając jej dla siebie. Tę samą kartę przykładamy do innych ludzi, do siebie, do świata. 

Jeśli mamy przekonanie, że są ludzie warci miłości i niewarci, to jest szansa, że będzie przychodziła często taka myśl – a co jeśli ja jestem po stronie niewartych miłości? Dlatego takim przekonaniem, które jest wspierające, jest to, że wszyscy ludzie są generalnie w porządku i wszyscy ludzie są pełnowartościowym jednostkami.

I tu wkracza modelowanie – to co robimy, wpływa na dziecko o wiele mocniej, niż to co do niego mówimy. To jak sobie pomóc w odbudowaniu poczucia własnej wartości?

Ono się naprawia w relacjach. Więc warto rozejrzeć się wokół siebie. Czy mamy takie znajomości, w których możemy liczyć na to, że jesteśmy przyjęci. Zdarza się, że właśnie styl przywiązania i to, co o sobie myślimy, zmienia się poprzez to, że jesteśmy w związku partnerskim z osobą, która ma bezpieczny styl przywiązania i takie wyobrażenia o sobie i świecie, że generalnie jesteśmy ok. 

Możemy jednak nie mieć takiego zasobu. Wtedy warto zacząć od psychoterapii, czyli od tego, że płacimy za to, żeby być w takiej relacji, że ktoś znajduje dla nas czas i pokazuje nam, jak to jest być przyjętym bezwarunkowo. 

A dla ludzi wierzących relacja z Bogiem może być znacząca – wierzą w to, że są przyjmowani bezwarunkowo. Praktyki duchowe, taki obszar duchowy też może być tym, który będzie nam pomagał w samoakceptacji.

Dziecko mówi o sobie źle i nie chce podejmować wyzwań

Ależ to boli i zadziwia! Jestem głupia, brzydka, nic nie umiem, niczego rozumiem, nic mi się nie udaje. Kiedy takie słowa padają z ust naszego dziecka, rzucamy się na ratunek, uzbrojeni w zaprzeczanie. Czy to działa?

Chcemy szybko zamknąć usta, żeby dziecko nie mówiło tych rzeczy, które nas tak niepokoją, które mogłyby świadczyć o tym, że zrobiliśmy coś źle, skoro ono tak o sobie mówi. Albo może być tak, że ono myśli o sobie w ten sposób tu i teraz, dlatego że spotkało je coś trudnego. 

Albo nawet tu i teraz tak o sobie nie myśli, tylko ma taki sposób na to, żeby pokazać nam, jak bardzo mu jest trudno, jak bardzo potrzebuje w danej chwili naszego wsparcia i pomocy w pomieszczeniu tych emocji. Czyli to niekoniecznie jest o dziecku. 

Ja bym też bardzo uważnie przyglądała się temu, co się wtedy stało, dlaczego to jest takie ważne, żeby się udało, czy my podkręcamy presję, czy bierzemy w niej udział?

Ważna uwaga dla uspokojenia naszych rodzicielskich nerwów – silne emocje są elementem rozwoju. Pojawiają się u dziecka w różnych sytuacjach tylko po to, żeby mogło nauczyć się z nimi radzić. Pełnią taką funkcję treningową. 

Warto więc reagować spokojnie i powoli, nie gasić pożaru litrami wody. Można za to spojrzeć szerzej.

Może pomóc zadbanie o dobrostan dziecka, sprawdzanie, czy w tym momencie jest najedzone, wyspane, czy czuje się bezpiecznie, czy ma czas i okazję do tego, żeby samo o sobie decydować, czy nie weszliśmy w nadmierną kontrolę, wtedy pojawia się dużo fajerwerków związanych z emocjami.

…ale nie starajmy się sięgnąć ideału, nie wpadajmy w poczucie winy. 

Ale chciałam też powiedzieć jeszcze jedną myśl, tylko niestety nie będę potrafiła przytoczyć źródła. Ile potrzeba adekwatnych komunikatów kierowanych w stronę dziecka, czyli tego, że my je dostrzegamy, odpowiadamy na prośby? To jest około 30 – 40 procent. To muszą być te adekwatne reakcje, kiedy jesteśmy dostępni i kiedy jesteśmy w takim systemie opieki nad dzieckiem, że to wystarczy, żeby ono dobrze o sobie myślało!

Czyli to jest mniej niż połowa! Może czasem jesteśmy rozproszeni, czasem sami jesteśmy w emocjach, czasem nam nie wyjdzie, ale dzieci są odporne na naszą niedoskonałość.

Przyjrzyjmy się teraz wyzwaniom, zadaniom, nowym rzeczom. Czy niechęć do nich połączona z wybieraniem utartych ścieżek, łączy się z poczuciem własnej wartości?

To czy dzieci źle o sobie mówią, albo to, że nie podejmują wyzwań i nie wchodzą w nowe aktywności, to trzeba najpierw sprawdzić, czy nie jest to związane z ich dobrostanem w danej chwili, czyli czy to nie jest przejściowe, czy nie chodzi o wpływ środowiska. I dopiero wtedy, jak to wykluczymy, to możemy myśleć, że to jest coś, co jest rzeczywiście w dziecku, a tak naprawdę rzadko bywa w dziecku. 

Zazwyczaj jest na styku tego, co wnosi dziecko i tego, co wnoszą opiekunowie. I chciałam powiedzieć, że nie wszyscy lubią rywalizować. Nie wszyscy uczą się w ten sposób, że wciąż i wciąż podejmują nowe próby, aż im się uda. Dlatego, że są dwa główne sposoby uczenia się i jeden polega właśnie na mozolnym powtarzaniu, drugi na wyczekiwaniu dojrzałości do czegoś. Czyli są dzieci, które uczą się chodzić w taki sposób, że się przewracają, wstają, przewracają, wstają i są takie, co się tak długo trzymają szafki, aż nie są pewne, że już zapanują nad pierwszym krokiem.

Oba wzorce uczenia się mają znaczenie i sens! Jest jeszcze jedna sprawa, którą warto rozgryźć, kiedy dziecko nie chce próbować nowych rzeczy ani podejmować wyzwań.

Komu zależy na tym, żeby on to wyzwanie podjął? Czy jeśli jemu zależy na tym, żeby on to wyzwanie podjął, to nie podejmuje? I nie próbuje? Czy nie próbuje i nie podejmuje wyzwania wtedy, kiedy to nam zależy, żeby właśnie teraz nauczył się pływać, albo właśnie teraz wszedł na wysoką drabinę.

Może być tak, że dzieci odmawiają robienia niektórych rzeczy i nie reagują na nasze „no chodź, chodź, przecież będzie fajnie, spróbuj.” My tak bardzo chcielibyśmy, żeby ono doświadczyło czegoś. A dziecko myśli „ale ja teraz tego nie chcę, to powoduje więcej dyskomfortu niż przyjemności, więc odmawiam.” No i co byście powiedzieli o poczuciu własnej wartości takiego dziecka?

Ha! I jak spojrzeć na to w ten sposób, kontekst mocno się zmienia. Jak dodaje Gosia, niechęć do podejmowania wyzwań, może być też związana z trudnością w oswajaniu nowych sytuacji, sztywnością w zachowaniu. A ta z kolei łączy się z temperamentem, albo wysoką wrażliwością.

Mity dotyczące poczucia własnej wartości

Obiegowe opinie na temat poczucia własnej wartości są bardzo dalekie od prawdy. Nawet koło niej nie leżały. Oto one:

  • Chwalenie wzmacnia PWW
  • Sukcesy i rywalizacja wzmacniają PWW
  • Ludzie z adekwatnym PWW są całkowicie odporni na opinie innych ludzi na swój temat
  • Ostrożne wchodzenie w nowe sytuacje oznacza niskie PWW
  • Krytyka chroni przez zawyżonym PWW
  • Nie potrzeba relacji z drugim człowiekiem do pracy nad PWW

Gosia Stańczyk poleca książki 

Co przeczytać, jeśli chcemy głębiej wejść w zagadnienia związane z poczuciem własnej wartości?

Brene Brown – Z wielką odwagą

Kristin Neff – Jak być dobrym dla siebie

Zbudujmy sobie wioskę – rozmowa Gosi Stańczyk z Agnieszką Stein