Uważność dla dzieci w praktyce

Artykuł Na podstawie podcastu:
Nasz mózg tworzy tysiące myśli każdego dnia. Każdego dnia dostaje z zewnątrz ogromny ładunek informacji. Dzienną dawkę porównuje się do sytuacji, w której ktoś mówiłby do nas przez 12 godzin bez przerwy. Jak postawić tamę, jak zadbać o siebie i dzieci? Jak nie wpaść w kołowrotek chomika, a zacząć naśladować żabę?
artykuł Na podstawie podcastu
Mój gość:
Martyna Chromik
certyfikowana trenerka uważności dla dzieci i dla nastolatków, nauczycielka w Społecznej Szkole Podstawowej.

Nudzi mi się!

To zdanie działa na mnie jak płachta na byka. Niedawno zauważyłam zupełnie nowy rodzaj nudy – ten, który pojawia się u dziecka po kilku, kilkunastu sekundach od momentu zakończenia jakiejś aktywności. Zabawy, oglądaniu filmu, jedzenia. Pojawia się panika, co robić, co teraz? Nudzi mi się! 

Bodźce, opcje, przesyt i bolesna próżnia, kiedy nie mam nic do roboty, nic nie zostało na teraz zaplanowane ani zaproponowane. 

Nuda wywołuje w nas taki stan niepokoju. Rodzic zaczyna zarzucać sobie, że nie zorganizował dla dziecka wystarczająco atrakcyjnego miejsca, czy wystarczająco atrakcyjnego zajęcia. A tak naprawdę, kiedy dochodzimy do tego stwierdzenia „nudzę się”, to jest to fantastyczny moment! 

A dlaczego? Ponieważ dziecko jest cały czas otaczane różnymi bodźcami, od rana przebywa w szkole i tam wykonuje różne zadania, różne czynności. Wraca do domu, odrabia zadanie, ma chwilę na jakąś zabawę i idzie spać, więc cały dzień jest wypełniony. Dziecko nie ma takiego momentu, kiedy zatrzymuje się, zastanawia, co lubi robić, czym chce się zajmować, co jest moją pasją, co jest moim zainteresowaniem. I nuda to jest taka przestrzeń, kiedy pojawia się miejsce na kreatywność i na moment spotkania się ze sobą, zbliżenia się do siebie. 

Jest to taki moment przejścia od niepokoju do spokoju. Od tego momentu kiedy mam tych bodźców mnóstwo, do tego momentu, kiedy mogę być bliżej siebie. No i tutaj jest ważna rola rodzica. Bo kiedy rodzic słyszy „nudzi mi się”, to chce działać. Rolą rodzica w tym momencie jest to, żeby troszkę się wycofać, wejść w pozycję obserwatora i postawić dziecku takie otwarte pytanie – okej, nudzisz się?Jestem bardzo ciekawa, co za chwilę wymyślisz.

Nuda jest matką kreatywności 

Kiedy uda się przetrwać ten pierwszy moment spięcia i niepokoju, mogą zadziać się fantastyczne rzeczy.

Wtedy może włączyć się wyobraźnia, kreatywność, może włączyć się mocne, prawdziwe zainteresowanie daną czynnością. Prowadzi to w stronę rozwoju kompetencji społecznych, ponieważ nudząc się, dziecko wchodzi w relacje –  przede wszystkim z nami, czasem z rówieśnikami. 

Ponieważ ja się nudzę, ja chcę, potrzebuję kontaktu z innymi osobami i zastanawiam się, co w tym czasie zrobić. Więc na pewno to jest też otwarcie w stronę drugiego człowieka i zwiększenie poczucia własnej wartości – dziecko zyskuje moc sprawczą, zaczyna kreować, zaczyna tworzyć, zyskiwać świadomość bycia twórcą.

Martyna dodaje, że nasze wycofanie, obserwowanie, ma ogromne znaczenie. Kiedy cały czas staramy się dziecko zarzucić czynnościami i „zabić nudę”, to pozbawiamy je możliwości odkrywania pasji. Nie ma kiedy jej poszukać, nie ma na to czasu ani miejsca. A co na chwile kryzysu, kiedy nie widać opcji na znalezienie zajęcia?

Zetknęłam się kiedyś z takim pomysłem, w którym rodzic się angażuje w pomoc na wyjście z impasu – to SŁOIK NA NUDĘ. Na zasadzie twórczego zadania, kiedy rodzic siada sobie z dzieckiem, zapisuje na kartce różne pomysły, ale nie takie, które wychodzą nam z głowy, ale takie, które wspólnie tworzymy z dzieckiem. Kiedy nudzę się, fajnie jest poczytać. Kiedy nudzę się, fajnie jest coś ulepić z plasteliny, fajnie jest porysować. Mogą to być też hasła – zadania – np. stwórz grę planszową.

Wrzucamy te pomysły do słoika i w momencie kiedy przychodzi ta nuda, a dziecko przejdzie te wszystkie emocje, ten huragan minie i dojdziemy do wniosku, że jakoś musimy jednak wesprzeć, to wspólnie do takiego słoika zaglądamy, losujemy kartkę i sprawdzamy, co tam się w tym dniu wydarzy. Czy będzie to pomysł wykorzystany przez dziecko, czy też może pójdzie to w inne strony, ale na bazie tego, co pojawiło się w tym słoiku.

Uważność – brakujące ogniwo w systemie edukacji 

W Polsce nauka uważności jest stosunkowo nowa. Rzadko bywa wplatana w szkolne rozkłady zajęć, a czasem budzi nawet pewne wątpliwości. Po co, jak to, co z tego będzie?

To jest z jednej strony coś nowego – patrząc na polską edukację, to jest w ogóle coś bardzo świeżego. W innych krajach uważność i potrzeba treningu, umieszczanie jej w systemie edukacji jest już naturalne od bardzo dawna. Tak jest na przykład w Niemczech, Belgii, Holandii, czy Nowej Zelandii. 

Bardzo dobrze patrzy mi się na uważność w kontekście szkoły i potrzeb dziecka – tego co dzieje się w obecnych czasach z dziećmi. Istnieje oczywiście potrzeba bodźców, konieczność bycia w ciągłym ruchu, ale z drugiej strony dzieci czują się też bardzo tym zmęczone. I uważność to takie brakujące ogniwo w systemie edukacji. W wielu krajach jest to coś bardzo popularnego i to jest taki przedmiot jak każdy inny. Uważność w szkole – wszyscy wiedzą, że jest to coś ważnego, potrzebnego i coś, co pozwala sprawnie funkcjonować.

U nas jest to coś, co dopiero raczkuje, ale prowadząc zajęcia widzę, że to jest taki ogromny skarb, duże dobro, które może pomóc nam w życiu i bez którego rozwój dziecka jest bardzo trudny. Jest to coś potrzebnego i coś wspomagającego. 

Bardzo często zadajemy dzieciom pytania ile potrafisz, jaką ocenę dostałeś? Co się wydarzyło? Czego się nauczyłeś? A tak rzadko zadajemy pytanie co czujesz, czego potrzebujesz? I uważność to właśnie te momenty zauważania tego, co dzieje się ze mną i czego potrzebuję w danym momencie. Co jest mi potrzebne najbardziej tu i teraz.

Trening uważności – jak wygląda?

Wszystko pięknie, ale co się tak naprawdę dzieje na zajęciach? Jak się pracuje nad uważnością? Czy dzieci kipiące energią są w stanie wejść w taką prace?

Na lekcjach uważności przechodzimy przez szereg tematów, które pomagają dzieciom w lepszym funkcjonowaniu:

  • Zaczynamy od emocji, uczuć 
  • Uczymy się kontaktować z samym sobą przez ciało
  • Badamy jak zachowuje się nasze ciało w danej sytuacji
  • Gdzie możemy zlokalizować dane uczucia i dlaczego tak się dzieje
  • Stres – co się ze mną dzieje, kiedy się stresuję? 
  • Nauka zatrzymywania się w dobrych momentach
  • Życzliwość dla siebie, prowadząca do bycia życzliwym dla innych
  • Nauka obserwacji własnych myśli 
  • Jak być wdzięcznym, co to jest wdzięczność 

Często dziecku towarzyszą myśli jestem głupia, jestem brzydki, jestem niemądry, nie radzę sobie. W to wszystko wchodzą szkolne oceny. Dziecko jest zagubione w swoich emocjach, doświadcza wiele, czasami nie wie jak ma sobie z tym radzić. I uważność jest tym momentem, który ma pomóc się zatrzymać. Ma pomóc dziecku poobserwować to, co się z nim dzieje i uspokoić. 

To są te momenty, kiedy nareszcie mogę zwolnić i nie być w kołowrotku, nie być w pośpiechu. Ale tak jak mówisz, tego się uczymy. Tak jak uczymy się chodzić, pisać, czytać. Tak bycia uważnym też musimy się nauczyć.

Trzeba jeszcze dodać, że rodzic ma do odegrania ważną rolę w całym procesie – ma do wykonania zadania, czyta rozdziały książki (Elinę Snel – Uważność i spokój żabki). Samo zapisanie dziecka na zajęcia jest ok, ale żeby dostrzec pełen sens, działamy razem i razem chcemy coś zmienić.

Uważność dla dzieci, czyli o co chodzi z tą żabką? 

Są już w Polsce szkoły, które doceniają wartość uważności i wprowadzają ją do planu lekcji. Tak jest na przykład w krakowskiej Społecznej Szkole Podstawowej, w której pracuje Martyna. 

Objęliśmy procesem nauczania uważności klasy od pierwszej do trzeciej. Na razie są to klasy nauczania początkowego, ale temat ten będzie towarzyszył także klasom starszym, bo powoli przesuwamy się też w potrzeby uczniów starszych. Dużo się tam dzieje, zmienia, tematy które były aktualne wcześniej, mogą wracać z większą siłą. 

A zajęcia w grupach pozaszkolnych prowadzimy teraz z dziećmi od 5 roku życia do 12. Ale jeśli chodzi o pracę z uważnością, z małymi dziećmi, to jest nawet taka książka Elin Snel „Uważność małej żabki”, w której jest szereg ćwiczeń do pracy z dziećmi już od 18 miesiąca życia!

Dlaczego symbolem uważności stała się żaba?

Żabka jest takim żywym stworzeniem, które skacze, szybko się przemieszcza. Ale potrafi także zatrzymać się. Oddychać i obserwować to, co dzieje się wokół niej. Chwilę patrzymy jak oddycha, widzimy te elementy jej ciała, które się powiększają. Możemy na nią patrzeć i ona po prostu sobie siedzi. 

Patrzymy na uważność jako żabkę. Polega to na tym, że dziecko zatrzymuje się, wie, że oddycha ma tą świadomość oddychania, ale potrafi obserwować to, co się dzieje. Ono nie musi od razu wychodzić do działań, nie musi być cały czas w ruchu, ale musi uświadomić sobie też te momenty zatrzymania, i to, że potrafi to po prostu zrobić. I my na każdych zajęciach uczymy się tego, że zatrzymujemy się i obserwujemy, co się z nami dzieje.

Jakie będą efekty i kiedy się pojawią?

Strach przed bezczynnością, zostaniem w tyle jest spory. Dodatkowe zajęcia wypełniają tydzień, interesują nas efekty, postępy, widoczne zmiany. Jak to wyglada w temacie uważności? 

Wiesz, kiedy rodzice przychodzą do mnie – bo na początku mamy takie spotkanie, w którym uczestniczy rodzic i dziecko, rozmawiamy sobie czego to dziecko potrzebuje i próbujemy się poznać też. I bardzo często pada pytanie jakie będą efekty i kiedy one się pojawią. I jaka jest gwarancja, że to się stanie.

Zawsze odpowiadam na to pytanie, że każdy z nas jest inny i może być też tak, że dziecko jednym słowem złapie to od razu i będzie chciało robić ćwiczenia i będzie chciało w tym uczestniczyć. Będzie to dla niego coś fajnego i ciekawego. Ale są też dzieci, które z dużym oporem do tego podchodzą i one jednak gdzieś czują, że zostały na to zapisane, ale nie do końca to czują i nie do końca sprawia im to przyjemność. 

Więc różne są też oczekiwania, różne są postawy, różne są efekty. I u niektórych dzieci jest tak, że następuje to od razu, a są dzieci, które przypominają sobie o tym, czego się uczyliśmy w jakiś ważnych momentach.

W stresujących chwilach na turnieju szachowym, albo przed wizytą u lekarza, kiedy wiadomo, że będzie szczepienie. Wyciągamy nowe, zdobyte kompetencje i lepiej radzimy sobie w trudnej sytuacji. To się uruchamia!

To jest też tak, że nie wylewa się lawina od razu – dziecko siedzi, medytuje i po prostu pozyskujemy nowego człowieka, odbieramy takiego młodego mnicha i jesteśmy szczęśliwi, że to się zadziało. Ale to są momenty, można powiedzieć, które gdzieś tam się rozrastają i zaczynają pięknie zakwitać w danych momentach i dziecko zaczyna te umiejętności wykorzystywać.

Tak jakbyśmy do tego plecaka wartości, które zdobywa, dołożyli coś – czasem sobie tam sięgnij i zobacz, co masz i kiedy to możesz wykorzystać.

Mięsień uwagi, czyli trening czyni mistrza 

Z uważnością jak z bicepsem – rośnie, kiedy się ją trenuje. Wyobraź sobie, że istnieje coś takiego, jak mięsień uwagi, który tylko czeka, żeby go rozruszać.

Z uważnością jest jak z naszymi mięśniami. Można to porównać do siłowni albo w ogóle do treningów wykonywanych w domu. Uważność to właśnie nie jest coś takiego, że raz przeczytamy w książce jakieś ćwiczenie, wykonamy je albo zrobimy je raz na miesiąc i myślimy, że już gotowe i że to nie wymaga wysiłku. Bo tak jak trenowanie mięśni wymaga wysiłku, tak mięsień uważności, żeby nam troszkę urósł, też wymaga takiego treningu.

Musimy do tego wracać i z tym żyć, z tym być. Więc kiedy dziecko zaczyna ćwiczyć, to zawsze dostaje ode mnie zadania domowe i celem tych zadań jest wydłużenie tych umiejętności, bycie z tymi umiejętnościami. Dziecko w domu też dostaje do wykonania zadania oddechowe, kładzie się wieczorem i zastanawia się nad tym, co się dzieje z jego ciałem. Czy w danych momentach też potrafi się zrelaksować, potrafi się zbliżyć do siebie. Tak, właśnie to jest taki trening. To jest trening, który musimy wykonywać regularnie, musimy wykonywać często, żeby w ogóle on miał sens.

Trening pozwala nam uruchamiać potrzebne umiejętności wtedy, kiedy ich potrzebujemy, szczególnie w stresujących sytuacjach. 

Ćwiczymy uważność – taśmociąg zmartwień 

Żeby nasze dzieci skorzystały z treningów uważności, warto zacząć od siebie. Sprawdźmy, jak to wygląda, przekonajmy się na własnej skórze. A zrobić to możemy nie ruszając się z domu, wystarczy wpisać parę słów w Google.  

Polecam takie ćwiczenie, które nazywa się taśmociąg zmartwień. To ćwiczenie dotyczy dorosłych. Słuchamy instrukcji i robimy je sami w domu. To dotyczy obserwacji myśli, obserwacji tego, co się dzieje z nami w danym momencie.

Dla dzieci ćwiczeń jest sporo, większość z nich trwa krótko, żeby najmłodsi nie stracili zapału i mieli ochotę na więcej. Wiele propozycji znajdziecie w dołączonych do książek i uważności nagraniach mp3. Jednym z nich jest ćwiczenie do wykorzystania w momentach, kiedy w głowie dziecka pojawia się dużo zmartwień. 

Dziecku przedstawia się taki symbol, że w jego głowie ciągle siedzi jakiś gawędziarz, który opowiada historie i naszym zadaniem jest zatrzymanie tego i obserwowanie, jakie myśli się pojawiają, ale bez wchodzenia w nie. I takim fajnym ćwiczeniem jest odwrócenie uwagi dziecka od głowy, w której wiele się dzieje, i skierowanie jej w stronę brzucha, ponieważ w brzuchu jest bardzo dużo spokoju. Oddychając, możemy przejść do innego świata, innej przestrzeni. I proste ćwiczenie kładziemy się z dzieckiem na podłodze lub na łóżku, kładziemy na brzuchu jakąś maskotkę i oddychamy w spokojny, wolny sposób. 

Kiedy robimy wdech, maskotka unosi się do góry na brzuchu. Kiedy wydech, ona opada w dół i dziecko sobie obserwuje tę maskotkę, ale przy okazji obserwuje sobie swój oddech i widzi, że rzeczywiście to jest proces, który się dzieje. I rzeczywiście w ogóle zyskuje świadomość tego, że oddycha i tego, że jest w takim spokojnym miejscu.

Inna propozycja trafi najlepiej do kreatywnych dzieciaków, które lubią tworzyć, rysować, pisać.

Tam był słoik na nudę, a teraz jest pudełko na zmartwienia. Też możemy tu podziałać plastycznie. Podczas rozmowy z dzieckiem, szczególnie takich wieczornych momentów, możemy mu zadać pytanie czy jest coś, co Cię martwi? Czy jest coś, co Cię smuci, z czym nie potrafisz sobie poradzić? Wraz z dzieckiem piszemy takie zmartwienie na kartce i wkładamy to zmartwienie do pudełka. Przenosimy to zmartwienie z głowy do pudełka. Tam je zamykamy. Za kilka dni możemy zajrzeć, czy ono tam jeszcze jest, czy rzeczywiście to znikło i tego zmartwienia już nie ma.

Warto też znajdować momenty zatrzymania i wplatać je w naszą codzienność. To może być choćby położenie się w parku na trawie i popatrzenie przez kilka minut w niebo. Poobserwowanie chmur. Bycie tu i teraz i robienie jednej czynności, bez rozpraszaczy. 

Cierpliwość – skąd ją brać, jak jej nauczyć?

Szybkie przebieranie nogami, tortury czekania na cokolwiek, odraczanie rzeczy w czasie. Setne pytanie „a dlaczego?”, długa kolejka do kasy, korek na drodze. Co ma uważność wspólnego z cierpliwością?

Jednym z tematów poruszanych na treningach uważności jest nauka cierpliwości. W ogóle obserwacja tego, czym jesteś. Myślimy, że cierpliwe dziecko jest ot tak – pstryk i działa. Przecież kiedy jest małe i chce czegoś od nas, dostaje to natychmiast, kiedy krzyczy mamo, to biegniemy, bo myślimy, że coś się wydarzyło i potrzebuje naszej pomocy. Kiedy zaczyna chodzić, to też idziemy za nim krok w krok. Więc kiedy ono ma się nauczyć tej cierpliwości?  

Musi tej cierpliwości doznać i po prostu próbować, próbować być cierpliwym. I te lekcje uważności też skupiają się na tym temacie, żeby dziecko uczyć  cierpliwości, żeby było w tych momentach, kiedy wykonuje jedno zadanie i rzeczywiście musi się skończyć, żeby wykonać kolejne. Żeby zobaczyć ten piękny proces, że jeśli na coś czekamy, to rzeczywiście to jest bardziej wartościowe. Czasami też pamiętam, że prowadziłam zajęcia, w których porównywaliśmy cierpliwość do rośliny – kiedy roślina zaczyna rosnąć, zaczyna kwitnąć, oczekujemy na owoce, na to wszystko potrzebny jest czas.

Tak więc w formie takich wizualizacji przedstawiamy dziecku, że cierpliwość jest ważna, jest cenna, jest potrzebna i jej też możemy się uczyć.

Jakie umiejętności zdobywa dziecko na treningach uważności?

Część rzeczy jest wpisana w program spotkań, część dzieje się przy okazji. Kompetencje, które trafiają do „plecaka” naszego dziecka, wspierają go każdego dnia. 

Na każdym spotkaniu poruszamy inny temat, przemieszczamy się przez różne obszary. Są tematy dotyczące uczuć, po co są uczucia, co to są uczucia, jak je zaakceptować. Są obszerne tematy dotyczące myśli, obserwacji myśli. Jest taki temat ciekawy, „cudowny świat myśli”. Odkrywamy też, czy rzeczywiście cudowny czy nie konicznie… Temat dotyczący życzliwości. Odkrywamy, co to w zasadzie ta życzliwość jest. I jest temat dotyczący wyobraźni, czasami malujemy.

Ważnym elementem lekcji jest ruch. Są elementy zaczerpnięte z jogi. Można powiedzieć, że i ciało i wnętrze nasze i jakieś środki artystyczne – to jest wszystko to, co łączy te treningi. I czasami jest tak, że zbiera się grupa, zaczynamy zajęcia, ja patrzę i ten czas nagle się skończył. A spotkania trwają 50 minut. Oswajamy się ze sobą, pojawia się chęć intensywniejszego wypowiadania się na dane tematy. Czasem jest tak, że dzieci mają tyle spostrzeżeń, tyle potrzebują miejsca na podzielenie się różnymi rzeczami, że nagle magicznie czas znika i okazuje się, że już kończymy zajęcia.

Jednym z wyznaczników treningu uważności jest budowanie pewności siebie, czy poczucia własnej wartości. To także jest wpisane w zajęcia i – umówmy się – jest czystym złotem. 

Jak wiemy, bardzo często w szkole gdzieś to niknie, dziecko jest zagubione w tym i często pojawiają się wątpliwości odnośnie wartości swojej i tego co ja potrafię. Uczymy się kreować, uczymy się bycia samemu ze sobą, poznawania siebie. Budujemy pewność siebie, będąc uważnym. Wykonując te ćwiczenia poznajemy jakie emocje nas otaczają, kim w zasadzie jesteśmy. Kiedy się lepiej poznajemy, pewność siebie wzrasta. 

Jeżeli jesteśmy zagubieni i wiele rzeczy jest nam podawanych, dyktowanych, czasami spełniamy czyjeś marzenia i wymogi, idziemy na określone zajęcia, bo na przykład rodzic chciał się całe życie nauczyć grać na jakimś instrumencie, to pewność siebie może się zgubić.

Krótko mówiąc, dziecko potrzebuje szansy, żeby odkryć, czego samo chce 🙂

Co czytać? Książki o uważności 

Eline Snel „Uważność małej żabki” /dla młodszych dzieci, już od 18 miesiąca/

Eline Snel „Uważność i spokój żabki” /dla starszych, także nastolatków/

Eline Snel „Moja supermoc. Uważność i spokój żabki. Historie, gry i zabawy mindfulness” /5-8 lat/

Książki wydawnictwa Co ja na to?

Warto dodać, że cała wiedza jest przekazywana w formie zabawy, która jest przecież dla dzieci najbardziej naturalnym sposobem uczenia się.